17 sierpnia 2015

Rozdział 21

Rozdział 21

"Kiedy nadchodzi czas na to by poznać prawdę, poznajesz ją i chcesz zostać z tym z kim jesteś szczęśliwy..."



*****

Minęło kilka dni od kiedy rozmawiałyśmy z tatą o "chłopakach". Do teraz jednak chyba nie może znieść wiadomości, że któraś z nas mogłaby "kogoś mieć"... Dla niego i tak zawsze zostaniemy kochanymi, małymi córeczkami. O Andersie i Aleksandrze wypowiadał się zawsze dobrze, twierdził, że są bardzo fajni. Jednak o Johannie nie chciał powiedzieć nic. Bardzo się dziwiłam, ale nijak nie mogłam tego dać po sobie poznać.
No właśnie... Johann... W ogóle on wydaje się od przylotu tutaj jakiś dziwny. I to nawet bardzo. Jak rozmawia ze mną, mam wrażenie, że nie jest do końca szczery. Ale z drugiej strony myślę, że chciałby coś powiedzieć, ale brak mu jakiejś odwagi, czy też... No nie wiem.
A ja przecież nie gryzę.
Jeśli chodzi o Lenę i Andersa... No u nich to chyba lepiej być nie może. Ta ich miłość wciąż kwitnie. Czasami jest mi ich aż trudno rozłączyć, ale przecież Anders razem z Leną na rękach by raczej nie skoczył. Choć... Ciekawe by to było.
Często spoglądam na nadgarstek, na którym zawsze brzękocze małe biało - czerwone serduszko. Kiedy na nie patrzę, od razu przypomina mi się Olek, jego roześmiana twarz, delikatne usta i do tego jeszcze te magiczne tęczówki...
Zamykam wtedy oczy i powracam chociaż na moment, do tych pięknych chwil, które razem spędziliśmy.
Następnym razem spotkamy się po zakończeniu LGP... To długo... Bardzo długo... Nie wytrzymam...
Lena na randce... Na pewno dobrze się bawi z Andersem.
Nagle usłyszałam dźwięk mojej komórki.
- Olek?
- Tak, to ja... Wiesz... Dzwonię, bo chciałbym się dowiedzieć co u ciebie? - jego słodki głos...
- U mnie dobrze... A właściwie to nie... Tęsknię za tobą... - czułam łzy cisnące się pod powiekami.
- Ja też... Nawet nie wiesz jak... - smutny głosik mówił sam za siebie.
Chciałam w końcu wydusić z siebie te dwa, piękne słowa... Powiedzieć mu to co czuje. To co kryję w sobie odkąd go poznałam.
- Olek... Kocham Cię. - głos mi zadrżał. Łzy wypłynęły ciurkiem spod powiek. Tak bardzo w tym momencie chciałam mieć go przy sobie...
- Też cię kocham. Jak szaleniec. - powiedział.
Czuć było, że mówi to szczerze. Poczułam się dziwne, było to uczucie, którego jeszcze nigdy nie miałam. Serce zaczęło walić mi tak mocno, poczułam jak ciepło ogarnia mnie od środka.
Przymknęłam oczy i przypomniałam sobie chwilę, kiedy byliśmy sam na sam w sali kinowej. Wtedy, kiedy jego rozgrzane usta dotykały moich zimnych warg. Kiedy nic innego nie miało znaczenia, liczyło się tu i teraz.
- Obiecuję ci, że już niedługo się spotkamy. - odezwał się po dłuższej chwili.
- Wiem... Już niedługo...

***

(Johann)
Nieodłączne uczucie, że ktoś jest blisko ciebie, potrafi zniknąć z dnia na dzień. Jedna rzecz, jedno słowo, jedna myśl, potrafi wpłynąć na to, że twoje uczucie dotyczące właśnie tej osoby się diametralnie zmieni.
- Powiedziałeś jej? - Anders zapytał mnie, kiedy wrócił z randki z Leną.
- Nie, nie powiedziałem.
- Johann... Dałem Ci jeden dzień... Minęły prawie dwa tygodnie! Ciągle słyszę jutro, jutro... Kiedy to jutro będzie dzisiaj?! - zapytał patrząc prosto w oczy.
- Słuchaj... Wiem... Powinienem był jej to powiedzieć już dawno, a nie zwlekać z tym w nieskończoność. Powiem jej to jutro, obiecuję. Ale jeśli tego nie zrobię, to... Ty jej powiesz...
Anders patrzył na mnie zdziwiony. Po chwili jednak otrząsnął się i podał mi rękę.
- Zgoda.

***

(Lena)
- Hej, jestem!
Weszłam do domu, kiedy Anders już pojechał.
- Kinga? - zdziwiłam się. Zawsze kiedy wracałam do domu, pojawiała się od razu obok mnie.
Postanowiłam rozejrzeć się i jej poszukać.
- Kinga... - wolałam raz ciszej, raz głośniej. Weszłam do salonu, do kuchni, w łazience też jej nie było. Co mi jeszcze zostało? Pokój. Może już śpi... W końcu późno już.
Przekroczyłam próg pokoju, uchylając drzwi. Kinga leżała na łóżku wpatrzona w sufit. Promienie księżyca padające przez duże okno, oświetlały ją całą. Oczy blyszczały. Miałam nadzieję, że jej nie wystraszę, dlatego podeszłam do niej powoli. Spojrzałam na jej zapłakaną twarz.
- Co się stało? - zapytałam. Usiadłam obok niej i ręką gładziłam jej włosy.
Odwróciła głowę w moją stronę.
- Nie wiem... Ja... - więcej łez popłynęło z jej oczu. Wytarłam słoną ciecz palcem, ale zaraz pojawiła się następna kropelka.
- Johann? - zapytałam.
Pokręciła przecząco głową.
- Aleksander? - w jej oczach oprócz łez pojawił się błysk.
Uśmiechnęłam się do niej.
- Nie płacz. - pociągnęłam ją za rękę do pozycji siedzącej. Przytuliłam. - Uśmiechnij się.
Mały uśmieszek pojawił się na jej twarzy. Spojrzała na swoją rękę.
- A tu co masz? - zapytałam. Pierwszy raz to widziałam.
- A jak myślisz? - uśmiechnęła się. Chyba już wiedziałam. - A co tam u mojego szwagra? - zapytała.
Odpowiedziałam jej jak było.

***

(Anders)
Niech on jej w końcu powie. Chyba tak będzie najlepiej. A na pewno lepiej, niż jakby miała się sama wszystkiego domyślić.
Komórka w mojej kieszeni zaczęła wibrować. Odebrałem.
- Pan Anders? - zapytała kobieta. To na pewno była ta policjantka!
- Tak... Tak. To ja. Coś się stało? - zapytałem. Byłem zdziwiony, że dzwoni. W tej chwili przypomniały mi się wydarzenia sprzed paru tygodni... Blog, akcja pod domem Liv, moje rzeczy...
- Złapaliśmy sprawcę zamieszania. Otóż jest to mężczyzna, prosiłabym Pana, jeśli Pan może, aby zgłosił się do nas. Potrzebna jest nam opinia, czy pan ową osobę zna.
- Aha... - poczułem ulgę. Może w końcu ta sprawa się rozwikłała... - Więc kiedy mógłbym się zjawić?
- Niech pan wpadnie, kiedy Panu pasuje. I tak mamy już winiwajcę, więc Pan może spać spokojnie. Zależy nam tylko na stwierdzeniu, czy pan zna tego mężczyznę.
- No dobrze... Zjawię się, kiedy będę mógł.
- Dziękujemy. Życzymy Panu dobrego występu w konkursach.
- Dziękuję... Też za rozwikłanie tej sprawy.
- To nasza praca.
Powiedziała i rozłączyła się.

***

(Olek)
Zapukałem do dużych, drewnianych drzwi. Stwierdziłem, że dobrze będzie pojechać i odwiedzić trenera. Tym bardziej, że na najbliższe konkursy się nie wybiera, więc mogę choć trochę sobie z nim porozmawiać.
Otworzyła, znana mi, niewysoka brunetka.
- O, witaj Aleksander! - powiedziała, gdy zobaczyła mnie.
- Cześć... Jest może trener? - zapytałem.
- Tak, tak... Od rana tylko różne papierki przegląda... Może ty go na chwilę od tego oderwiesz, bo mi się nie udało. - zaśmiała się. Lubiłem z nią rozmawiać.
- Spróbuję. - odpowiedziałem uśmiechem i kobieta wpuściła mnie do środka.
Łukasz siedział w salonie, rozłożony na całym stole. Wszędzie gdzie okiem sięgnąć, same papierki, wstał z kanapy, szybko zajrzał do drugiego pokoju i wrócił z paroma następnymi w ręce. Przejrzał je na szybcika i odłożył, po czym zanurzył się w morzu kartek, które już leżały na podłodze. Ze sterty wyciągnął jedną, małą karteczkę samoprzylepną.
Nie wiem, czy w ogóle zauważył nas wchodzących do przestronnego pokoju.
- Jest! - krzyknął na cały głos, wyłaniając się z jednego ze stosów papierów.
- Witam Panie Łukaszu! - powiedziałem, tym samym budząc wielkie zdziwienie na twarzy Kruczka.
- Olek, kochany mój! Dziękuję, że mnie uratujesz! Chodź, chodź... Pomożesz mi... - przywołał mnie ręką.
Agata pokiwała głową.
- Przynajmniej skończycie szybciej...
Podszedłem do stolika i zacząłem wypełniać różne tabelki, wykresy, wykropkowane linijki, i inne tego typu rzeczy. Niby tyle dokumentów, a uwinęliśmy się w zaledwie dwie i pół godziny. No tak mniej więcej. Do tego zdążyliśmy zrobić nienaganny porządek, a ja w końcu zobaczyłem, że na podłodze leży dywan, a nie pływa papierowe morze.
- Z nieba mi spadłeś! Dziękuję! - Kruczek wpadł na mnie z otwartymi ramionami.
- Nie ma za co. Przyszedłem, bo chciałem z trenerem sobie trochę porozmawiać.
- Aaa... - jego mina trochę posmutniała. - Wiesz... Ja jeszcze żadnego pisemka nie dostałem... Więc jak na razie będę jeszcze z wami.
Uśmiechnął się do mnie. Widać było, że nie chce nas opuszczać.
- Orzeł nie może być lepszy od Kruczka. - oboje zaczęliśmy się śmiać. - Chciałbym terenra zapytać... Czy mógłbym prosić o kilka dni wolnego?
Nim Kruczek zdążył odpowiedzieć, Agata wpadła do pokoju z tacą z dwoma szklankami soku. Postawiła ją na stół i usiadła obok swojego męża.
- Oluś... A ja tak słyszałam, że się zakochałeś... - powiedziała zakładając nogę na nogę i ruszając brwiami.
Łukasz spojrzał na mnie wielkimi oczami.
- No... Nie... No... Może... A co? - i co ja miałem im powiedzieć? "Tak zakochałem się na zabój w córce Norweskiego fizjoterapeuty!"? No ciekawy jestem co takiego by powiedzieli...
- Ewa dzwoniła... - no to już było wiadomo...
- To ja już wiem, czemu wakacje chcesz sobie zrobić! - Kruczek trącił mnie łokciem.

***

(Anders)
Postanowiliśmy z Leną iść do jej ojca. Nie możemy dłużej się przed nim ukrywać, bo przecież nie o to chodzi... Zapukaliśmy do drzwi od pokoju fizjoterapeuty.
- Tak? - usłyszeliśmy głos zza kawałka drewna na zawiasach.
Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy, nachyliłem się, aby pocałować ją w czoło. Uchyliliśmy drzwi, Lena weszła jako pierwsza.
Pan Larsen siedział przed swoim biurkiem, oczy skierowane miał na ekran laptopa. Kiedy dziewczyna podeszła bliżej spojrzał na nią.
- O... Coś się stało? - wstał i objął ją.
- Nie tato... Znaczy tak... - wyswobodziła się z uścisku. - Słuchaj... No bo chciałabym Ci kogoś przedstawić...
Ojciec przechylił głowę i spojrzał zdziwiony na swoją córkę. Usiadł z powrotem na krzesło biurowe, splatając swoje ręce na środku brzucha.
- No to słucham.
Lena przygryzła dolną wargę i spojrzała w moim kierunku... To chyba na mnie czas... Nabrałem powietrza do płuc i przeszedłem próg pokoju.
Miałem wrażenie, że pan Larsen na chwilę wstrzymał oddech.
- Lena? Proszę... Kto to jest?
- No Anders, tato... Nie poznajesz go? - zapytała zdziwiona reakcją ojca.
- Poznaje... Ale, co? Coś się stało Andi? Coś cię boli? - pytał gestykulując rękoma.
- Tak, proszę pana... Otóż... Moje serce boli... Boli, kiedy nie ma przy mnie Leny, kiedy nie ma przy mnie Pana córki. - postanowiłem wziąść do końca sprawy w swoje ręce. - I dlatego... Chciałbym zapytać Pana, czy... Pozwoli mi Pan chodzić z Leną.
Mężczyzna dotknął brody dwoma palcami. Myślał. Na jego czole pojawiły się niewidoczne dotąd zmarszczki. Po chwili kciuk i palec wskazujący zaczęły masować jego gęste brwi. Zaśmiał się pod nosem.
- Lena... A czy ja Ci czegoś przypadkiem nie mówiłem? - zapytał spoglądając na nas.
Poczułam, jak Lenka chwyta moją rękę.
- Ale tato... Dlaczego? Dlaczego nie skoczek?
- Córciu... Mam swoje powody, żeby tak sądzić... - nie dokończył, gdyż głos jego córki mu przeszkodził.
- Tato... Rozumiem naprawdę rozumiem o co ci chodzi. Ale proszę... Chcesz żebym była szczęśliwa? - spojrzała na niego błagalnie.
- Wiesz, że tak.
- To proszę...

***

Postanowiłam przejść się do Johanna... Wynajmuje jakieś mieszkanie dwie ulice stąd.
Pukam do drzwi, czekam, jednak nikt nie otwiera. Dzwonka tu nie ma... Pukam znów, lecz nadal nic...
Nie ma go? Nie... Niemożliwe... On nigdy nie wychodzi, no chyba, że się pali.
Nacisnęłam lekko klamkę, a drzwi otworzyły się przede mną. Weszłam do środka, z nadzieją, że może go gdzieś zastanę. Idąc przez korytarz poczułam zapach perfum. Ale... Kobiecy. I inny niż mój...
Moje zastanowienia przerwały czyjeś głosy. Ktoś się kłócił. Rozpoznałam tam głos Johanna, ale drugi głos, który z pewnością należał do dziewczyny, również nie był mi obcy. Wyjść? A może zostać? Wparować do pokoju, czy zostać niezauważonym?
Podeszłam jak najbliżej wejścia do pokoju skąd dobiegły głośne krzyki.
- Ale to ty mnie tu zostawiłaś! - krzyczał Johann, to na pewno był on.
- Bo zachowywałeś się jak idiota! - mówiła dziewczyna.
- Chciałem z tobą zatańczyć na tej imprezie! Myślisz, że byłbym wstanie kopnąć cię kolanem w brzuch i wystawić przy wszystkich, jak to ty zrobiłaś? Nie...
O co chodzi? Jaka impreza, jaki taniec? Czy...? To jego dziewczyna? Czułam się tak, jakby ktoś spuścił ze mnie powietrze.
- Johann... Ale z nami koniec. Sam przecież wiesz, że nigdy między nami dobrze nie było. Ciągle tylko kłótnie...
- Ale to przez kogo?! Gdyby nie twoi rodzice, nigdy bym nie spojrzał na taką dziewczynę jak ty! - krzyczał.
- Nie masz za co obwiniać moich rodziców! Żegnaj...
Usłyszałam jak dziewczyna kieruje swoje kroki w stronę wyjścia. A tam ja...
Pomknęłam szybko za drzwi, zamykając je za sobą. Udało się.
Zsunęłam się po ścianie na ziemię.
Nagle usłyszałam, jak ktoś trzaska drzwiami...
- Pola?!

*****

I kolejny rozdział przeszedł do historii...
Pisałam go jakieś pięć razy, za każdym czegoś mi tu brakowało. Mam nadzieję że teraz jest lepiej...
Jakoś teraz nawiedził mnie dołek... Chyba moja wena została gdzieś na górskim szlaku i teraz szuka jakiegoś kierunkowskazu na Poznań.
Ale chciałabym, żeby jak najszybciej wróciła.

Opinie co do rozdziału zostawiam Wam :)
Mam nadzieję, że choć trochę Was zaciekawił... Obiecuję, że postaram się i następny będzie lepszy :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia ;)

KOMENTUJESZ... = MOTYWUJESZ... ❤

24 komentarze:

  1. Witam Boski rozdział :-) czekam na więcej :-)
    Pozdrawiam
    Aśka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już jestem!
    Rozdział rewelacyjny, jak zawsze zresztą.
    Niech Kinga będzie z Olkiem szczęśliwa,tak jak Lena z Andersem. Johann chyba nie będzie miał już u niej żadnych szans. Tym bardziej że ona wyznała miłość Olkowi.
    Jestem ciekawa kto był sprawcą tego całego zamieszania z tym blogiem no i kim jest ta była dziewczyna Johanna.
    A brakiem weny się nie przejmuj. Niedługo wróci i wszystko będzie po staremu. Każdy ma gorsze dni.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i dużo weny życzę.
    Pozdrawiam i przepraszam za niezbyt ogarnięty komentarz.
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział najlepszy niczego mu nie brakuje.
    Poprostu zajebi*** czekam na kolejny
    Kaja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudowny.
    Też jestem bardzo ciekawa kim jest dziewczyna Johana no i skoro Kinga wyznała miłość Olkowi to już chyba będzie dobrze.... I będą szczęśliwi :-D
    W napięciu trzyma jeszcze ta sprawa z policją.
    Poprostu no brak słów na ten rozdział cudowny i będę to powtarzać :-)
    Pozdrawiam i weny weny weny :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super super super wow
    Najlepszy kiedy kolwiek czytałam
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski. Jestem ciekaw co bedzie Kinga i Olkiem skoro powiedziała te dwa magiczne slowa wkońcu będzie okej. No i kim jest ta dziewczyna Johana i czemu nie chce powiedzieć Kindze o niej? No i jakie powody ma Ojciec dziewczyn z tym by chodziły z skoczkami. Mam nadzieje że godzi się na ich zwiazki :-D Weną się nie przejmuj ona wróci musi bo piszesz bosko
    Czekam na więcej
    Pozdrawiam
    Malwina

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,hej :*
    Oo ^^ Czyżby Kinga miała być z Olusiem *.* Jesli tak - bosko <3
    Jestem ciekawa co zmalował Johann :/
    A ich tata powinien zrozumieć,że milosc to zbyt silne uczucie aby tak poprostu sobie odpuścić ;(
    Czekam z niecierpliwością na kolejny :*
    Pozdrowionka i weny :***
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeeeeeestem! ;*
    Rozdział jest świetny, naprawdę. Nie widać nawet, że starałaś się go poprawiać, gdyż wszystko jest lekkie jak zawsze. ;)
    Łoooho! Ależ nam się porobiło!
    Kinga wreszcie wyznała miłość Olkowi! ;D Mam nadzieję, że teraz wszystko się między nimi ułoży, miłość będzie kwitła, a szczęście wypełniało ich dni. ;*
    Tajemnicza i dziwna sprawa z Johannem. o.O Co to za dziewczyna? o.O

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest swietny.. No i w końcu Kinga powiedziała o swoich uczuciach do Olka. Co to za sprawa z Joahanem i co to za dziewczyna, dlaczego on nie chciał powiedzieć Kindze o tym? I co to za mężczyzna którego musi iść rozpoznać Andreas? Rozdział 21 pełen emocji które są w napięciu
    Czekam na 22 mam nadzieję że wkrótce się pojawi
    Pozdrawiam
    Vanessa

    OdpowiedzUsuń
  10. No wiec tak. Cudonie że Kinga z Olskiem sobir wyjasnilo to że sie kochają,bosko też że Lena sie zdecydowała powiedzieć Ojcu że jest z Andreasem. Ale dlaczego jej ojciec ma jakieś powody do tego żeby one sie nie umawialy z skoczkami? Mam nadzieję że to zaakceptuje :-) Johan ohh ten Joahan dlaczego nie chciał powiedzieć Kindze o tej dziewczynie? No i co to za facet którego Andreas musi iść rozpoznać. Mam nadzieję że już w następnym rozdziale to sie wyjaśni
    Rozdział bez zastrzeżeń jest cudowny boski swietny
    Uwielbiam go czytać bo czyta się go lekko i fajnie
    No to do następnego weny kochana
    Anka

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam. Koleżanka kazała mi przeczytać te opowiadania i jestem jej wdzięczna za to. Bo opowiadania są fajne. Przeczytałam każdy rozdział i nie mam nic do nich bo są genialne
    Przepraszam że piszę jako Anonim ale nie mam konta:-( ale będę sie tutaj zjawiać częściej :-)
    Rozdział ten jest cudowny trzyma w napięciu i nic nie widać że był poprawiany :-)
    Pozdrawiam Cię i życzę weny
    I wpadnę na kolejny rozdział
    Claudiia

    OdpowiedzUsuń
  12. Część!!!!!
    Rozdział cudowny.
    Olek i Kinia!!!!!!!! 😊
    No i kim jest dziewczyna Johanna?
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
    Pozdrawiam.
    Życzę weny, dużo weny.
    Buziaki 😀

    OdpowiedzUsuń
  13. Olek i Kinga są tacy słodcy. Ale jednak chyba będę za Johannem. Możliwe, że to moja słabość do Norwegii. Ciekawe jak to dalej się potoczy. Kim okaże się ten mężczyzna od bloga? No i czemu to Pola kłóciła się z Johannem. Szkoda mi też Andersa i Leny. Zastanawia mnie to, czemu jej ojciec taki jest. Czemu nie chce, żeby była z którymś ze skoczków.
    No to pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Johann... Masz przechlapane... Ale i tak ci kibicuję :)
    Olek, okej zakochany, niech przyjedzie do Kingi i niech coś wymyśli, bo Kinia nie wie, czy ma wybierać Olka, czy Johanna, no nie? Oby tylko teraz Forfi umiał wytłumaczyć...
    A Lenie i Faniemu szczęścia (nawet jeśli nie mogą być razem) ;)
    Weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. Już jestem :)
    Cudny rozdział! A tym dołkiem weny to się nie przejmuj... chyba większość z nas to momentami przechodzi :) Ale na razie tego po tobie nie widać ^^
    Jejku, ty wiesz, ile teraz mam w głowie znaków zapytania? W pewien sposób sprawa Olek czy Johann sama się wyjaśniła. Fajnie by było, jakby byli tak samo szczęśliwi jak Anders i Lena :) Kurczę, zastanawia mnie ta dziewczyna pana Forfanga... Coś mi tu nie pasuje w tym wszystkim...
    Kochana, tak "by the way", czyżbyś też była z Poznania? :D
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem :)
    Kochana moja... coś czuję, że do końca będziesz trzymać nas w niepewności. O ile sprawa Lena - Anders się fajnie rozwija, bo miłość i te sprawy.. to u innych oczywiście komplikacje. Mam nadzieję, że Olek bierze parę dni wolnego po to, żeby zakochaną w nim po uszy (z wzajemnością) Kingę odwiedzić. Bo jak nie.. to popamięta mnie xD Nie bez powodu mu od początku kibicuję :D
    O sprawie Johanna z tą dziewczyną się nie wypowiem. Sytuacja z policją, z tym blogiem również jest dziwna. W co on się wpakował.. Ciekawi mnie jedynie kim jest ten zatrzymany mężczyzna.
    Pozdrawiam Kochana, życzę weny :**

    OdpowiedzUsuń
  17. No i kolejny znakomity rozdział! :D
    Kinia wyznała Olkowi miłość... Olek wyznał Kindze miłość... Jakie to piękne. ❤Szkoda, że telefonicznie, ale lepsze to, niż nic. :)
    Szkoda, że ojciec Leny nie pozwala na to, by spotykała się z Andim. Dlaczego? Jakie powody?
    A co z Johannem? Czy on oszalał? Co to za tajemnica? Co to za dziewczyna?
    Czekam na kolejny! ❤
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj cudowna.
    Rozdział jest boski nic dodać nic ująć poprostu rewelacja ❤ kiedy następny rozdział bo się niecierpliwie :-)

    Vanessa

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział jest fajny, tajemniczy i magiczny
    Kiedy kolejny????

    Weny

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział jak zawsze jest cudowny :)) Olek i Kinga sa tacy awww ♥ Ale ja jednak jestem za Johannem :D Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie na 3 http://manbelieveinyourdreams.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Uuuu koleżanka z Polski? Ciekawe skąd się wzięła w Norwegii...
    Jestem ciekawa czy ojciec Leny zaakceptuje związek córki, trzymam kciuki ;D
    No i Oluś planuje wycieczkę<3 żeby tylko mu ta przerwa na złe nie wyszła...
    Rozdział dobry, nie masz co się martwić! ;* Ogólnie mam wrażenie, że każdy kolejny jest lepszy ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochana jestem, przepraszam za nieskomentowanie dwóch poprzednich, ale nad morzem zasięg to maksymalnie dwie kreski, a więc nic nie można było zrobić.
    Genialne rozdziały! Ten i dwa poprzednie <3
    A co do tego, cóż nie mogę wyjść z podziwu, jak to wszystko jest takie naturalne, prawdziwe.
    Cudnie, że Oluś i Kinga wyznali to co do siebie czują, co prawda przez komórkę, ale to już jakiś pozytyw.
    Tatusiek Leny przesadza. Niech pogodzi się z tym, iż jego córka poczuła coś więcej do Andersa. Co z tego, że skoczek. Ważne, iż ja kocha i szanuje.
    Największą zagadką jest jednak Johann i to właśnie przy nim mam najwięcej znaków zapytania.
    Czekam na kolejny!
    Weny i buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudowny rozdział

    Czekam na więcej
    ❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  24. Jednym słowem cudowny
    Kocham czytać twoje rozdziały :-*
    Pa i całuski :-*

    OdpowiedzUsuń

Z góry dziękuję za wszystkie komentarze! :)