Rozdział 6
"Zaciekawić się tym, co nikogo nie interesuje "
***
(Lena)
Jest mi naprawdę żal Kingi... Współczuję jej tak jak tylko mogę. Nie wiem, kiedy to wszystko minie... Jest to jak najgorszy i najlepszy za razem sen. Lepszy to niestety tylko z tej strony, że, to właśnie Kinga jest moją siostrą... Nie wyobrażam sobie nikogo innego w tym miejscu...
- Nie płacz... - podeszłam do niej bliżej i usiadłam obok niej na zimnej podłodze w przedpokoju. Objęłam ją ramieniem i przytuliłam. - Będzie dobrze... - Pocieszałam ją sama nie do końca wierząc, czy to prawda...
***
(Anders)
Nie... Proszę nie... Dlaczego akurat mnie sobie tak tutaj wybrali!?
Sjoeen wysłał mi maila, w którym mieścił się link do bloga jakiejś dziewczyny... Jakiejś... Ale ja ją skąś znam...
***
(Olek)
- Dzień dobry trenerze! - zawołałem głośno. Szedłem właśnie do Piotrka, kiedy po drugiej stronie ulicy szedł sobie spokojnie Kruczek. Postanowiłem podejść do niego bliżej i trochę sobie porozmawiać. W końcu nie zawsze mam szansę pogadać z Łukaszem sam na sam, bez udziału innych... I w ogóle...
- O... Olek! Dobrze, że cię widzę... Masz chwilę czasu? Chciałbym z tobą porozmawiać... To bardzo ważne...
- Ależ oczywiście! - odpowiedziałem wesoło. Twarz trenera jednak zachowywała największą powagę.
- To bardzo ważne... - powtórzył.
No skoro tak mówi...
- Dobrze... A poczeka trener sekundę? Zadzwonię tylko do Piotrka, że trochę się spóźnię...
- Poczekam... Ale pospiesz się, proszę... To nie może czekać.
Głos Kruczka przyprawił mnie o zimny dreszcz... Czego mógł chcieć?
***
Cieszę się, że Lena jest przy mnie. Sama teraz chyba nie dałabym rady. A przecież mogła mnie zostawić i iść sobie w siną dal... Ale tego nie zrobiła...
-Wierzysz w to, że będzie dobrze? - zapytałam się jej, patrząc na nią moimi opuchniętymi z płaczu oczami.
- Muszę... Ale na pewno będzie... Nawet po największym huraganie, zawsze świeci słońce...
- Cieszę się że tu jesteś...
- Ja też... To co? Może gdzieś pójdziemy? Pora choć na chwilę zapomnieć o tym co się stało...
- Dobra...
Wstałyśmy z zimnej podłogi i poszłyśmy przed siebie, nie zwracając uwagi na to, że moi "byli rodzice" wołają mnie do kuchni...
***
(Anders)
Przecież to ona! To Liv! Chodziłem z nią do podstawówki...!
Nagle po pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwonka. Kto mógł przyjść o tak później porze? Podeszłem do drzwi wejściowych, uchyliłem je lekko i wyjrzałem za nie w poszukiwaniu tego kogoś... Jednak przed domem nikogo nie było. Rozejrzałem się po okolicy, przeleciałem wzrokiem cały ogród. Ani śladu żywej istoty.
Mój wzrok padł na wycieraczkę przed wejściem. Leżała na niej duża biała kartka, koperta. Nie zastanawiając się dłużej, podniosłem ją i zabrałem ją do środka. Zamknąłem drzwi i poszedłem z powrotem do komputera. Na ekranie widniały moje zdjęcia... Zrobione w moim domu...
***
(Olek)
Skończyłem rozmawiać z Piotrem. Nie był zbytnio zadowolony... Ale kiedy powiedziałem mu, że to przez trenera, stwierdził tylko że mam go pozdrowić od najlepszego ucznia i zapytać się... Ale to później...
- Olek... Chciałbym o tym porozmawiać z tobą... Nie żebym nikomu innemu nie ufał... Tyle, że myślę, że skoro jesteś jednym z młodszych... Zrozumiesz to trochę inaczej... Inni mogli by to zrozumieć zbytnio... pochopnie? - trener ciągle trzymał mnie w niepewności. Przez co coraz bardziej się niecierpliwiłem.
- No niech już trener powie! - nalegałem.
- To nie jest takie proste, jakby mogło ci się wydawać...
- Może... Ale proszę...
- Jak ci powiem... Sam przyznasz mi, że niełatwo jest o tym wszystkim mówić.
- Rozumiem...
- Nie... I chyba jeszcze długo nie będziesz w stanie tego zrozumieć.
- Błagam...
- Poczekaj tu chwilę... - Kruczek wyjął ze swojej kieszeni telefon. - Tylko gdzieś zadzwonię...
- Dobrze...
Dlaczego on tak długo z tym zwleka? Co to może u licha być!? I dlaczego to ja mam się o tym dowiedzieć, a nie ktoś inny? Czy ja jestem taki ważny? Rozumiem że może inni zrozumieli by to trochę przesadnie... Ale to chyba będzie zależało dopiero od tego co mi trener powie... Co prawda ja nie znam Łukasza tak długo jak np. Piotr, czy Maciek... Albo Kamil... Ale dlaczego oni mieliby to inaczej zinterpretować?
O... Kruczek już idzie... Zaraz się wszystkiego dowiem...
***
Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się świetnie bawiłam... Wyjście z Leną było tym, czego było mi trzeba. Mogłam chociaż na chwilę odciąć się od rzeczywistości... Niestety nie na długo. Po dwóch godzinach od mojego wyjścia miałam już prawie 30 nieodebranych od rodziców...
Ale czy aby rodziców? Nie...
Dopiero teraz zaczęłam sobie zdawać sprawę z tego jaką to oni wyrządzili mi przez to krzywdę... Dopiero teraz dotarło do mnie, że nigdy nic dla nich nie znaczyłam. Mili do mnie byli tylko czasami, dopóki "matka" nie zaszła w ciążę... Od kiedy urodziła się moja "siostra", nie zauważali mnie wcale.
Radość (jeśli w ogóle można by to tak nazwać) z narodzin nowego członka rodziny nie trwała jednak długo... Weronika zmarła bowiem mając dokładnie trzy lata... W swoje urodziny. Nie wiem czemu, ale na jej pogrzebie, byłam chyba jedyna, która obecna nie uroniła choćby jednej łzy. Płakali wszyscy. Szczerze teraz jak zaczynam zagłębić się w trochę... Bolesne szczegóły, zauważam, że rodzice... Nigdy nie powiedzieli do mnie po imieniu... Zawsze byłam czymś w stylu: "ej", "ty", "mała"...
No i chyba najgorsze...
Co z tego, że nie mówili mi po imieniu? Z resztą nie zdziwiłabym się gdyby zapomnieli jak się nazywam.
Nigdy nie usłyszałam słów...
"Kocham Cię"
NIGDY...
***
(Anders)
Chyba po raz pierwszy w życiu nie czuję się w domu sam... Jest to dla mnie bardzo dziwne uczucie, czuje się jakby ktoś mnie śledził na każdym moim kroku. Popatrzyłem w ekran komputera, kopertę odłożyłem obok. Nie chciałem jej otwierać... Nie teraz. Zrobię to jutro. Przejrzałem wszystkie posty na blogu Liv. Jej blog zaczynał się od... Mojego pierwszego dnia w szkole??? Chwila, co tu jest grane?
Przejechałem szybko na sam koniec wpisu. Nie miałem siły przeczytać tego długiego opisu. Na dole posta znajdowały się zdjęcia... Moje zdjęcia!!! Jak to możliwe? Przecież nie przypominam sobie, żeby ktoś robił mi wtedy jakieś zdjęcia... Mam tylko jedno. Grupowe, z nową klasą. Poszedłem szybko do szafy. Wyjąłem z niej karton pełen papierów i różnych rzeczy. Z pod spodu wyciągnąłem zdjęcie z pierwszego dnia szkoły. Przeleciałem wzrokiem po wszystkich osobach. Teraz dopiero to zobaczyłem. Na zdjęciu nie było Liv... No to teraz już wszystko wiadomo. Zabrałem cały album z moimi zdjęciami. Byłem ciekaw, ale i jednocześnie się bałem... Tego co jeszcze tam znajdę...
***
Kiedy odprowadziłam Lenę pod jej dom, usłyszałyśmy głos rodziców dochodzący z salonu. Wołali... Nas... Obie.
Byłam ciekawa czego chcą...
Podeszłyśmy do drzwi, w których było widać cały pokój. Siedzieli na kanapie i oglądali telewizor.
- Co się stało? - spytała Lena.
- Chcielibyśmy z wami o czym porozmawiać... - zaczęła mama...
- Nie wiemy tylko czy się zgodzicie... Wszystko zależy od was... - ojciec nie wyglądał na... Zdenerwowanego, czy kogoś w tym stylu... Raczej był... Wesoły...
*****
Na tym kończymy 6 :)
Mam nadzieję że przypadła Wam do gustu :)
Dziękuję Wam bardzo za wszystkie komentarze :*
I proszę... Piszcie co tylko przyjdzie Wam do głowy :)
Każde zdanie (bez wyjątku) Jest dla mnie równie ważne! Zarówno pozytyw, jak i negatyw... :)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę miłego dnia :)
Następna cześć ukaże się w okolicach poniedziałku, lub może nawet i niedzieli, jak mi się uda ;)
Zapraszam Was także do zaobserwowania bloga, jeżeli się Wam podoba ;)
KOMENTUJESZ... = MOTYWUJESZ... <3
Niech dziewczyny się nie martwią... Na pewno wszystko będzie dobrze. Biedny Andiś.... :( Widzę, że Olek lubi pogawędki z Kruczkiem ;) Szczerze to nie wyobrażam sobie ogromnej powagi trenera... To musi śmiesznie wyglądać ;D
OdpowiedzUsuńNa pewno wszystko będzie dobrze! Będzie nawet i lepiej... Spokojnie..
Andi spokojnie!!!! Ho ho ho... Liv.... Nie znam... xD Ale za to Fannemel tak! Nie wieże....
Biedny Piotruś.... :( No... nic. Jestem ciekawa o czym będzie gadać Olek i Kruczek... WOW... Łukasz ufa Olkowi.... I się mu zwierza... Mega podziw... Czy Kruczek nie mógł po prostu walnąć tej sprawy!? Ja chcę się dowiedzieć (wraz z Olkiem) a on tu telefon wyjmuje!!!!
Bardzo mi przykro z powodu Kingi... Nie chciałbym być na jej miejscu... Nie będę komentować tej części bo jest mi smutno.... I to bardzo :'(
Oj.. Biedny Andi....
Końcówka... Czy tylko mi się tak zdaje, czy rodzice Leny... ups... i Kingi coś knują? Tacy weseli!? Mi się zdaje, że oni widzieli już więź między dziewczynami... Może adoptują Kingę tak żeby mogła być jej córką.... Tak jak kiedyś...
Rozdział jest cudowny :*
Czekam na kolejny ;****
Weny
Matko.. chciałabym wiedzieć co kombinuje Kruczek.. nie ukrywam, że zaczynam się niepokoić.
OdpowiedzUsuńAnders ma pseudo fanów czy jak? To też musi się jak najszybciej wyjaśnić. I z tym blogiem również czekamy na jakieś wyjaśnienia.
Kinia - bardzo mi jej szkoda. Dotknęła ją ta sytuacja dość znacznie.. ale będzie dobrze. Ma siostrę, która jak widać, jest gotowa być przy niej i pomóc.
Pozdrawiam, buziaki ;)
skoki-z-miloscia-w-tle.blog.pl
Ps. Nie wiem kiedy pojawi się rozdział u mnie, może dziś, może jutro :)
Już jestem :) Rozdział przeczytany wczoraj, ale z telefonu ciężko napisać jakikolwiek komentarz...
OdpowiedzUsuńŻal mi Kingi, naprawdę. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, co ona teraz musi przeżywać. Dowiedzieć się o czymś takim po tylu latach... Na szczęście, ma jeszcze przy sobie Lenę, która zawsze ją wspiera. Olek i Kruczek jakoś zbyt dobrze się dogadują. Czyżby trener coś ukrywał i kombinował? O kurczę, sprawa Andersa coraz bardziej mnie niepokoi. Jakim cudem te zdjęcia pojawiły się na tym całym blogu? No i na deser jeszcze "zbyt radosny" ojciec... Podejrzane to wszystko.
Weny i buziaki :**
Z góry przepraszam za krótki komentarz,ale mam urwanie głowy i za mało czasu na ogarnięcie wszystkiego.
OdpowiedzUsuńRozdział jest super!
Ciekawi mnie kim jest ta cała Liv i czy ona będzie miała jakiś związek z dalszą historią.
I o co chodzi trenerowi ? Dlaczego chce rozmawiać tylko z Aleksandrem ?
Czekam na kolejny i weny życzę.
Buziaki. ;*