Strony

3 czerwca 2015

Rozdział 2


"Być tym, kto wspomoże kogoś w potrzebie"



*****


- Kinga... Mam problem... - jej twarz zmieniła się nagle z poważnej na smutną. Jeszcze przed chwilą wesołe oczy stały się szkliste. W kącikach zbierały się wielkie łzy.
Przestraszyłam się trochę... W końcu... Co mogło się stać?
- O co chodzi? Lena, mów... - nie było mnie stać na nic więcej...
- Mój tata... I mama... Oni... Oni chcą się przeprowadzić! - wyżaliła się.
Miałam wrażenie, że w jednym momencie zatrzymał się czas. To było jak najgorszy sen. Wręcz koszmar. Ukłucie w sercu, ścisk w żołądku... Długo by wymieniać. Lena także nie wyglądała najlepiej... Zanim się odezwałam musiałam pozbierać wszystkie myśli.
- Ale jak to? Przecież dopiero co wprowadziliście się do Polski. Chcecie znowu wracać?
- Wygląda na to, że tak... Ale ja nie chcę... Nie wiem co mam robić.
Jej wyraz twarzy mówił sam za siebie. Lena nie chciała wracać. Tu było jej dobrze. Tu było jej miejsce.
- A może...? Udało by się nam przekonać twoich rodziców, że jednak tu jest lepiej?
- Pomożesz mi? Jeju... Dziękuję! - po paru sekundach znalazłam się w jej objęciach.
- Dobra. - zaczęłam po kilku minutach. - Misja "przekonywania", część pierwsza.
Wyszliśmy na dwór i oślepiły nas promienie słoneczne padające tylko na nas. Dookoła zaczęły zbierać się gęste, czarne chmury.

***

- To tutaj? - zapytałam. Zdziwiło mnie to bardzo, ponieważ ten dom mijam praktycznie codziennie. Dwupiętrowy budynek, pomalowany na piękny wiśniowy kolor. Obramowania okien świeciły jasnym beżem. Za nimi widniały śnieżnobiałe firanki. Drzwi, wielkie, drewniane, bardzo ładnie komponowały się z ogólnym wyglądem domu oraz otoczeniem. Przeszliśmy przez mosiężną bramę, a dookoła nas rozciągał się ogród. Ale nie byle jaki. Kolorowe róże, petunie, bratki, pelargonie... Za dużo by wymieniać...
- Tak to tutaj... - przyznała.
Jaka ja jestem głupia... Przechodzę tedy codziennie... Czemu nie zauważyłam tego domu?
- Wchodzimy? - zapytała mnie dziewczyna. Pokiwałam tylko twierdząco głową nie mogąc oderwać wzroku od pięknej okolicy.

***

W środku było jak w bajce. Czysto, wszystko lśniło... Zupełnie jakbym była we śnie.
Lena zaprowadziła mnie na piętro. Były tam trzy duże pokoje oraz dwa mniejsze. Weszliśmy do jednego z nich. Ten pokój znacznie różnił się od pozostałych. Panował tam wielki nieład. Papiery porozrzucane po całej podłodze szeleściły pod stopami. Dywanu, który mieścił się "niby" na podłodze nie było widać. Biurko stojące pod ścianą było zawalone różnokolorowymi teczkami i formularzami. Na lampie wisiały poprzyczepiane medale. Na ścianach widniały kolorowe dyplomy i tablice korkowe. Parę z nich będących blisko siebie przykuło moją uwagę. Było na nich pełno zdjęć, napisów i wykresów. A na zdjęciach... Norwescy skoczkowie.
- To pokój taty... - przerwała cieszę Lena. - Jak nie może czegoś znaleźć to pokój potem wygląda tak jak wygląda. Pewnie jak zaraz przyjedzie nie minie pięć minut, a już wszystko będzie na swoim miejscu. Jest czasami bardziej pedantyczny niż mama...
- Łał... - tylko tak udało mi się skomentować to na czym w tym momencie skupiam swoją uwagę.
Spojrzała na mnie. Usłyszałyśmy dziwny dźwięk dopływający z parteru.
- Przyjechali...

***

Lena zeszła na dół. Ja nie chciałam schodzić, a przynajmniej na razie. Zostałam więc w pokoju. Słyszałam jednak całą rozmowę.
- Lenko... Idź już się pakować, skarbie. Wiesz przecież, że za tydzień wyjeżdżamy... - powiedziała kobieta.
- Mamo, ale ja nie chcę nigdzie wyjeżdżać. Tutaj jest mi dobrze, tutaj jest moje miejsce. Dopiero co się przeprowadziliśmy do Polski. Teraz mielibyśmy znów wracać?
- Tak. Teraz będę miał więcej pracy i przynajmniej nie będziecie narzekać na brak czegokolwiek. Zobaczysz, będziemy szczęśliwi. - przekonywał jakiś mężczyzna.
- Nie, ojcze nie będziemy. Wy może tak, ale ja nie. Wytłumaczcie mi ten wasz cel przeprowadzki, proszę.
Podeszłam cicho do balustrady. Nie chciałam jednak aby mnie zobaczyli. To za chwilę...
- Chodzi o to, że razem z tatą postanowiliśmy, że jednak nie będziesz chodzić do tej szkoły. Tutaj ludzie mają na ciebie zły wpływ. - powiedziała prawdopodobnie matka Leny.
- Ale mamo! - krzyknęła dziewczyna. - Ja polubiłam tą szkołę!
- Niestety córeczko, nie zmienimy zdania.
- Jak możecie mi to robić? Poprzednia szkoła nie była taka fajna!
- Nie... Nie licz na to.
Rodzice odeszli pozostawiając Lenę samą w pomieszczeniu. Patrzyła na nich, a na podłodze pojawiły się kropelki łez.

***

- Słyszałaś, co powiedzieli...
- Tak... Nie myślałam, że powiedzą coś takiego.
- To nie twoja wina... Zawsze jak chodziło o pracę to wszystko ustalali bez mojej wiedzy.
- Słuchaj... A może ja z nimi teraz porozmawiam?
- Dobrze... Ale to później... Teraz chodź... Pokaże ci mój pokój.
Chwyciła mnie za rękę i poprowadziła przez cały dom.

***

(Lena)
- Zapraszam! - powiedziałam prowadząc Kingę w stronę mojego pokoju. Po raz kolejny miałam dziwne wrażenie jakbym ją już kiedyś widziała... Jakbym ją znała niewiadomo ile lat...
Weszłyśmy do środka.
- Jeju... Jak tu pięknie... - stwierdziła.
Mi osobiście nie odpowiadał wygląd mojego pokoju. Ten kolor, układ mebli... I to, że był trochę... Duży. Zbyt duży.
- Podoba ci się? - zapytałam pełna zdziwienia.
- Tak. Jest jak z bajki.
- Czekaj... Pokażę ci coś...
Podeszłam do szafy, i wyjęłam z niej segregator. Pełen był małych karteczek. Otwarłam go na samym początku.
- O ludzie...

***

W segregatorze pełno było zdjęć... Zdjęć na których była Lena razem ze swoim tatą. Była na nich uśmiechnięta, wesoła... A jej ojciec pracował... Na każdym zdjęciu ona i jej tata stojący koło... Norweskiego skoczka. Na każdej fotografii był inny... Tu Sjoeen, tu Tande, tu Hilde, Stjernen, Forfrang, Gangnes... No i Bardal i Jacobsen... Dużo by wymieniać... Ale super! Sama chciałabym mieć takie zdjęcia... Fajnie, że ma takiego tatę... Ale szkoda, że on jej teraz nie rozumie...
- Te zdjęcia są śliczne. - powiedziałam.
- Tak... Zawsze się uśmiecham jak na nie patrzę. - stwierdziła Lena.
W sumie nie dziwię się jej... Te zdjęcia na pewno przywołują wiele pięknych wspomnień. Przekładałyśmy po kolei kartki segregatora. Cofałyśmy się do coraz dalszej przeszłości.
To było jak podróż w czasie.
Nagle natrafiłyśmy na pewne ciekawe zdjęcie... Co prawda bez skoczków... Ale...
- Kto to jest...?

***

(Lena)
- Tato? - zawołałam.
- Tu jestem... Szukasz kolejnych toreb? - zapytał. Jego głos dochodził z kuchni.
Poszłam w jej stronę i stanęłam w drzwiach.
- Nie, nie szukam toreb...
- A co się stało?
Zza pleców wyciągnęłam zdjęcie...
- Tato... Kto to jest? - zapytałam. Palcem pokazałwm na nieznaną mi osobę na zdjęciu... Było to dziecko... Jednym byłam ja... A drugie? Obydwa na tatusinych rękach...
Popatrzył na zdjęcie. Przez chwilę stał i zastanawiał się co ma powiedzieć. Wyglądało to dziwnie.
- A co cię to obchodzi? Nie musisz wiedzieć...
Odwrócił się i wyszedł drugim wyjściem. Zostawił mnie samą, a ja ciągle nie dowiedziałam się kim jest postać na obrazku...

***

- I? - zapytałam Lenę, kiedy wróciła.
- Niestety nie udało mi się... Powiedział, że nic mnie to nie obchodzi i nie muszę wiedzieć...
- Szkoda... Chciałabym Ci pomóc. Dobra dosyć tego wszystkiego... Teraz ja do nich pójdę.
- Idę z tobą.

***

- Są tutaj... - Lena zaprowadziła mnie do salonu, gdzie siedzieli właśnie jej rodzice.
- No to chodź...
- Wejdę pierwsza.
Z salonu docierały do nas dźwięki włączonego telewizora. Właśnie leciały reklamy. To nawet lepiej...
- Mamo... Tato... Mamy gościa...
Wzięłam głęboki oddech i weszłam powoli do pokoju.
- Dzień dobry... - przywitałam się.
Wstali z kanapy i podeszli do nas. Byli prawie, że na wyciągnięcie ręki. Patrzyli na nas. Patrzyli nam prosto w oczy. Co mogli zobaczyć? Czemu tak ja nas spoglądali? Dlaczego?
Nie odrywali od nas oczu. Nadal patrzyli zdziwieni.
- To ty?

*****

Na tym kończymy 2 rozdział... :)
Jestem ciekawa co myślicie na jego temat.
Wiem, że może nie jest zbyt ciekawe, gdyż narazie nie pojawili się skoczkowie... Obiecuję że w 3 będą na 100%! :)
Zachęcam do udziału w ankiecie, gdzie wybieracie którzy z Norwegów mają się pojawić :)
Piszcie cokolwiek ślina na język Wam przyniesie. ;)
Ważna jest dla mnie każda Wasza opinia. :*
Za wszystkie z góry dziękuję!!!


Mam dla Was jeszcze pewną propozycję... :)
Polecam Wam bardzo blog, gdzie opowiadania są świetne. Mogłabym je czytać całymi dniami i nocami...
Jeżeli jesteście zainteresowani, to wejdźcie i komentujcie.
Autorka na pewno bardzo się ucieszy :)
Mogę na Was liczyć? :*
Czemu musisz kierować moim życiem!?


Życzę Wam miłego dnia ;)
KOMENTUJESZ... = MOTYWUJESZ... <3

6 komentarzy:

  1. Rozdział świetny!
    Czy tylko mi się wydaję,że Kinga jest siostrą Leny? Nie wiem czemu tak uważam,ale tak jakoś wszystko do siebie pasuje. Chyba,że coś źle zrozumiałam.
    Głoś w ankiecie oddany! Czekam na wyniki,bo jestem bardzo ciekawa kto będzie głównym bohaterem.
    Serdecznie pozdrawiam i weny życzę!
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze to mnie zaskoczyłaś! Lena w drzwiach o tak wczesnej porze... I jeszcze ta głupia przeprowadzka! Ja chyba nigdy nie zrozumiem dorosłych... Ale się domyślam.... Czy ona nie jest jej siostrą... Ja czekam na więcej ;)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Już jestem :)
    Kochana, rozdział świetny! Zaintrygowały mnie te zdjęcia w segregatorze, hmm... No i jeszcze ta nagła zmiana planów rodziców i przeprowadzka. Jakoś to podejrzane. Coś mi się wydaje, że Kinga i Lena są siostrami...
    Weny i buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj kochana :)
    Dotarłam tutaj dopiero teraz, ale nadrobiłam wszystko i jestem na bieżąco. Czekam z niecierpliwością na dalsze wydarzenia. Już na początku wydawało mi się, że Lena i Kinga będą mieć ze sobą coś wspólnego, a tu proszę.. najprawdopodobniej siostry. Ciekawi mnie jak to się wszystko dalej potoczy :)
    Zapraszam Cię do siebie. Dodałam, co prawda sporo rozdziałów i może nie będzie chciało Ci się nadrabiać, ale mimo wszystko zapraszam :)
    skoki-z-miloscia-w-tle.blog.pl

    Ps. Jeśli możesz to chociaż informuj mnie o nowościach. Buziaki! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeprowadzki są beznadziejne, bez dwóch zdań. Rozumiem załamanie dziewczyny.
    Sama zmieniałam szkołę chyba ze trzy razy, a to tylko w obrębie jednego miasta... a skakać po różnych krajach... nie wyobrażam sobie tego.
    Ja również zrozumiałam to tak, że Lena i Kinga to siostry. Nie wiem czy to słuszny wniosek, ale tak by to jakoś wyglądało... poza tym to się nawet tak fajnie zgrało...
    No nic, czekam na kolejny rozdział. Może w nim dowiemy się więcej?
    Bardzo na to liczę.
    Pozdrawiam ciepło, Lilka :)

    OdpowiedzUsuń

Z góry dziękuję za wszystkie komentarze! :)