Strony

28 maja 2015

Rozdział 1

Rozdział 1

"Być początkiem i nie wiedzieć o tym co za chwilę ma się stać..."




*****


Słońce za oknem dawało o sobie znać. Kolejny dzień po wakacjach... Znów trzeba witać się z nauczycielami... Mam nadzieję, że paru z nich się zmieni. Nie chciałabym znowu nudnych lekcji historii. No nic... Pora biec na lekcje...

***

Jako pierwsza - matematyka. Powiem szczerze, że jest to jeden z moich ulubionych przedmiotów. A to wszystko ze względu na nauczycielkę. Pani Asia jest po prostu the best. Popatrzyłam po osobach, które stały przed salą. Jakoś niespecjalnie byłam zainteresowana tym, co mówiła do mnie Pola. Pewnie teraz znowu zamiast usiąść koło mnie wybierze miejsce koło Krystiana. Swojego "chłopaka"... Najlepsze jest to, że on jeszcze o niczym nie wie... Ale kto zrozumie Pole? Nawet ja za nią nie nadążam... A znamy się praktycznie od urodzenia.
Wszystkie twarze dookoła mnie były uśmiechnięte... Chyba tylko ja byłam niezadowolona z rozpoczęcia gimnazjum. Ale chwila... Nie... Jednak nie wszystkie. Jedna była równie zmieszana co moja. I to kogo? Dopiero teraz byłam wstanie opisać tego, a raczej tą, która miała taką minę. No jasne... Lena. Poznałam ją dopiero wczoraj, ale w głębi miałam takie wrażenie jakbym znała ją od dawna. Nadal nie za bardzo słuchając o co chodzi Polce podeszłam do dziewczyny.
- Hej... Lena tak? - spytałam nieśmiało.
- Tak... Hej Kinga. - odpowiedziała uśmiechem.
Miałam wrażenie, że w jednej chwili ta niechęć do niej którą odczuwałam jeszcze wczoraj... Co ja mówię, dzisiaj rano - nagle zniknęła.
- Widzę, że zapamiętałaś moje imię... - mrugnęłam do niej. Nagle do głowy przyszła mi pewna myśl. - A może chciałabyś usiąść ze mną?
Trudno... Powiedziałam... Nie odkręci się.
- Pewnie. Z wielką chęcią. Nie znam tu jeszcze nikogo... Czuję się trochę nieswojo...
- Nie bój się. Przyzwyczaisz się do tego miejsca... - zapewniłam ją.
- Dziękuję... - powiedziała tylko.
Uśmiechnęłam się i poszłam z powrotem do Poli.
- No więc to tak było... - skończyła.
Chyba w ogóle nie doszło do niej to, że przez chwilę mnie nie było.
- Tak, tak... A o czym mówiłaś? - spytałam ciągle rozkojarzona.
- Kinga! Co ty zakochana czy co?! - krzyknęła na mnie tak, że było ją słychać na drugim końcu szkoły.
- Nie... Może i całe szczęście? - zapytałam ją.

***

Matma minęła bardzo szybko... Pani Asia przesadziła nową do pierwszej ławki żeby zobaczyć co potrafi i aby mieć ją na oku... No i to było na tyle... Drugi dzień w szkole a tu nie ma 90% nauczycieli. Oczywiście z jednej strony to dobrze... Przynajmniej nie mamy lekcji... Ale czekać w świetlicy jakieś trzy godziny tylko po to żeby być na ostatniej historii? Jakby nie mogli jej przesunąć...

***

Trzy godziny w świetlicy mogą być naprawdę denerwujące. Zwłaszcza jak żyje się informacją, że za chwilę ma być kolejna lekcja z panem Tomkiem.
Właśnie zaczęła się przerwa. Dzieciaki krzyczały po całym korytarzu i "tarzały się" po świeżo wytartej przez panie sprzątaczki podłodze. Wchodząc do sali historycznej jedynie co mi pozostało to jakoś przetrwać do końca...
- Dzień dobry, witam moich ukochanych uczniów po wakacjach! Usuwamy w tym momencie wasze ocenowe konta i zaczynamy... Od zera... - jak "miło" pana widzieć... Nie... Jednak nie. - Dzisiejszą naszą wspólną lekcje chciałbym zacząć od powtórki sprzed roku... Ciekaw jestem co pamiętacie...
Oj...
- Może zrobiliśmy pracę w grupach? - zapytał ktoś za moimi plecami. Odwróciłam głowę a za mną siedział nikt inny jak Marek... Tak... Ten Marek - chłopak Karoliny... Pewnie chce znowu zrobić wszystkim na złość... Powiem szczerze - nie lubię pracy w grupach. Zwykle trafiam na najgorszych i muszę robić wszystko sama... Ale jak mus to mus. Nic na to nie poradzę.
 Cała klasa się podzieliła na grupy dwu i trzy osobowe. Taki jeden problem... Nie byłam w żadnej... Chyba trzeba się zacząć na nowo do tego przyzwyczajać. Nawet Pola. Popatrzyłam na nią. Siedziała teraz szczęśliwa z Krystianem i śmiała się z jego cienkich żartów.
- Proszę pana... Nie mam pary... - powiedziałam do historyka. Już miałam wszystkiego dosyć, a to dopiero początek września.
- Nic nie szkodzi. Lena też jest sama. Możecie pracować razem. - dla niego zawsze nie było problemu... Nawet wtedy, kiedy na sprawdzianie miałam wszystko dobrze, a i tak postawił mi 3.
Popatrzyłam na niego z rozdziawioną buzią...
- No co tak na mnie patrzysz? Kinga leć na miejsce. Lena! - zawołał do dziewczyny. - Chodź, będziesz w parze z Kingą!
Pięknie... Nie chciałam pracować w grupie... Już myślałam, że mi odpuści, ale nie... Uśmiechnęłam się do  Leny, która właśnie przyszła, aby usiąść koło mnie. Powiem szczerze, że nie chciałam już protestować nawet jeżeli chodziło o pracę w grupach. Może dlatego, że po prostu nie miałam już siły sprzeczać się z panem od historii?
- Hej... Witam znów! - powiedziałam.
Dziewczyna odpowiedziała uśmiechem. Zasiadłyśmy do wspólnej pracy.

***

- Czyli... Jesteś z Norwegii? - zapytałam Lenę, kiedy mieliśmy już prawie koniec.
- Tak... Urodziłam się tam, ale moi rodzice pochodzą z Polski. Przeprowadzili się tylko ze względu na pracę. - mówiła dopracowując ostatnie litery.
- Aha... A jaki zawód mają twoi rodzice? - bardzo zaciekawił mnie ten temat... W końcu Norwegia... A może raczej Norwescy skoczkowie... Och tak... Skoki to moje życie...
- Moja mama pracuje jako adwokat. Bardzo podoba jej się ta praca. Ale niestety nie widuje jej przez to zbyt często w domu... Ciągle pracuje. Tata natomiast jest fizjoterapeutą Norweskich skoczków... To przez niego skoki stały się moją pasją...
Jeju... Patrzyłam na nią z rozdziawioną buzią. Chyba nikt jeszcze mnie tak nie zdziwił jak ona. Siedzi koło mnie dziewczyna, której ojciec na codzień widuje skoczków z wielu krajów... Jakie ona ma szczęście...
- Ale nie patrz tak na mnie... - powiedziała śmiejąc się promiennie.
- Dobrze... Już nie patrzę... - odpowiedziałam. Trudno było jednak otrząsnąć mi się z tego szoku. - Lubisz skoki narciarskie?
- Lubię to mało powiedziane. To jest całe moje życie, moja pasja. Ja po prostu je kocham. - jeju... Jakbym słyszała siebie... - A czemu pytasz?
- Ano wiesz... Tak się składa że ja również kocham skoki... - przyznałam. Popatrzyła na mnie zdziwionymi oczami.
- Naprawdę? - zapytała zaskoczona. - Wiesz... Nigdy nie znalazłam na swojej drodze nikogo, kto chociaż w jakimś stopniu by je lubił... No poza samymi skoczkami lub moim tatą... - zaśmiałyśmy się obie.
- No no... Widzę że praca już skończona. Mam nadzieję, że to nie ze mnie się śmiejecie... - pan Tomek podszedł do nas i również po chwili wybuchł śmiechem.
Kiedy usłyszeliśmy dzwonek na przerwę, śmiała się cała klasa.

***

- Kadra Polski i Norwegii... To moje ulubione... Co prawda lubię wszystkich. Mogłabym wymieniać godzinami... - powiedziałam.
- Moje też... Ale i tak wszyscy są super. - uśmiechnęła się znowu. Taka realna optymistka.
Usłyszeliśmy dzwonek na przerwę. Na szczęście już koniec zajęć na dzisiaj...

***

Żeby tylko powrót do domu był na swój sposób jakoś normalny... I co? Nie był. Przechodziłam koło domu sąsiada. Oczywiście jego siedmio letni syn musiał znów zarywać. Ale to chyba taki szczegół w tym wszystkim... W szkole lata jeszcze taki jeden przedszkolak. Całe dnie się za mną ugania. Raz przeszedł przez korytarz że swoim kolegą i (przy całej mojej klasie i nie tylko, bo korytarz był jak zawsze pełen) wykrzyknął najgłośniej jak umiał: "ej, Mietek! Tam moja laska siedzi!"
W tym momencie jedyne co mi pozostało to zapaść się pod ziemię... I to dosłownie.
Czemu ja zawsze trafiam na "takich" chłopaków? - Nikt na to pytanie nie jest w stanie mi odpowiedzieć.

***

- Kinga... Gdzie jesteś? - głos taty w sobotni poranek był jak gwóźdź wbity w plecy. I to jeszcze o 8.00 rano...
- Tam gdzie zawsze... W soboty o tej porze... - chyba taka wiadomość mu wystarczyła. Nie mogłam powstrzymać się od ziewania. Wszedł pędem do mojego pokoju.
- A ty jeszcze nie ubrana? Co ty robisz tu tak długo? - nie może się obyć bez takiej rozmowy?
- Jakbyś chciał wiedzieć to jakoś minute temu jeszcze spałam...
- Radziłbym jednak żebyś już wstała... No i się jakoś ogarnęła. - popatrzył na moje potargane włosy. - Masz gościa...
Ja? Gościa? Pola to chyba nie jest bo by dzwoniła... A tak w ogóle to ona śpi w soboty do 12.00 więc nie wstałaby tak wcześnie nawet jakby musiała. No to kto?
- Jakaś dziewczyna przyszła... Nie widziałem jej nigdy...
Czy to może nie... Lena? Nagle zawitało mi w głowie.
- Dobra już się ogarniam... Za 7 minut jestem na dole.
- Czekamy...
- Tylko nie znudzaj jej swoimi opowiadaniami ze szkolnej ławki...
- No dobrze... Ale pospiesz się...
Skinęłam tylko głową, a tatulek wyszedł.

***

Po kilku malutkich chwilach byłam już ubrana. W paru susach znalazłam się na dole w salonie gdzie czekały na mnie dwie osoby. Popatrzyłam na tatę. Zrozumiał o co mi chodzi i odszedł w stronę kuchni. Odprowadziłam go wzrokiem. Moją uwagę przykuła mina Leny...
- Hej... Co się stało? - zapytałam. Wesoła to napewno nie była...
- Kinga... Mam problem...

*****

Na tym kończymy pierwszy rozdział... Czekam na wszystkie opinie. ;)
Piszcie co Wam ślina na język przyniesie :)
Każdy komentarz się liczy :*
Życzę Wam miłego dnia! :)

Komentujesz = Motywujesz...

6 komentarzy:

  1. Witaj :)
    No, powiem szczerze, jest całkiem sympatycznie :) Wyczuwam wzmożoną obecność Norwegów, co już mi się podoba ^^ Jestem ciekawa, jak dalej rozwinie się sytuacja. Mogłabyś informować mnie o rozdziałach? Chciałabym być na bieżąco :)
    Weny i buziaki :**

    PS. U mnie siódemka. Wpadniesz? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem, jestem, jestem!
    Opowiadanie zapowiada się przesympatycznie!
    Norwegowie są spoko, a jako bohaterowie opowiadań - niemal idealni. Już nie mogę się doczekać, jak się tu jakiś pojawi w polu widzenia. I ciekawa jestem, jak to zaaranżujesz. Ogólnie zauważyłam ostatnio, że wielu rzeczy to ja jestem ciekawa. Ale nic.
    Mam nadzieję, że dziewczynki nam się zaprzyjaźnią i że wszystko będzie dobrze... ciężko bym nowym. Wiem coś o tym. Przechodziłam przez to nie jeden raz.
    Pozdrawiam serdecznie, Lilka :)
    Zapraszam na nowego Andiego: http://niedorosla-milosc.blogspot.com/2015/05/9-how-deep-is-your-love.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Z góry przepraszam za krótki komentarz,ale mam za wiele spraw na głowie i nie mam zbytnio czasu.
    Rozdział jest super.
    Fajnie,że będą Norwegowie.
    Czekam na kolejny i weny życzę.♥
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej ;) właśnie przeczytałam i prolog i pierwszy rozdział- bardzo fajne :))) Norwedzy? Kupiłaś mnie <3
    pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pola najlepsza! ;) Jejku zaskoczyłaś mnie! Kinga tu potem tam! WOW chyba jakaś teleportacja.... Pracy w grupach są najlepsze! Ja je uwielbiam! Mieć ojca jako fizjoterapeutę.... bajka... Wiać, że dziewczyny mają wspólną pasję... Zapewne będzie super :* Widzę, że nie jako jedyna wpadam na siedmiolatków zarywających do mnie ;D To jest najgorsze...Nie prosze nie!!!!!!!!!!!!!!!
    Czemu musiałaś akurat tutaj skończyć!
    Co jest z Leną...??? Musiałaś akurat tutaj zrobić koniec rozdziału???
    Mniejsza o to! Ja już czekam na dalsze rozdziały!!! Ja tu zostaję!!!
    Oddasz mi kilku komentatorów? ;D
    Żartowałam... Jest super :*
    Czeka na więcej i życze weny :****

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny lecę czytać dalej

    OdpowiedzUsuń

Z góry dziękuję za wszystkie komentarze! :)