Strony

7 czerwca 2015

Rozdział 4

Rozdział 4

"Przypomnieć to czego nikt nie pamięta"



*****

- Idziesz? - spytała mnie Lena. Przede mną ciągle była chyba najcięższa rozmowa jaką mogłam odbyć.
Jestem z domu dziecka? Chyba w tym momencie nie mogłam sobie wyobrazić niczego gorszego. W głębi cieszyłam się jednak, że Lena jest przy mnie. Że po prostu jest...
- Idę... Nie mam wyjścia...
Wcale nie chciałam tam wchodzić. Dowiedzieć się od obcych ludzi, że jest się ich córką, a twoi rodzice okazują się być tylko rodziną zastępczą... To był dla mnie cios poniżej pasa. I to dowiedziałam się o tym po tylu latach... Przez tych naście lat w kłamstwie... A z resztą... Szkoda gadać...
No dobra... Koniec gadania... Pora na szczerą rozmowę...

***

(Lena)
Nie byłam chyba nawet w stanie wyobrazić sobie co teraz czuje Kinga... Muszę jej pomóc... Towarzyszyć w tej ciężkiej rozmowie, jaką musi teraz odbyć.
Muszę to zrobić... Dla siostry...

***

(Anders)
Nie wiem co trener sobie myśli, ale ja nie chcę na każdym konkursie być w pokoju z tymi dwoma!!!
Nie wytrzymam że Sjoeenem i Forfangiem w jednym pomieszczeniu. Przecież oni się pozabijają!  I to dosłownie...
Że też Stoeckl nie umie rozdzielać pokoi... Jeżeli już chce wiedzieć, to nie wyjdzie mi to na dobre... Wręcz przeciwnie... Pewnie znowu będą chcieli zrobić coś głupiego... Ale to nie była by żadna nowość... To by był taki standard.
- Anders! Idziesz z nami? Idziemy do sklepu... - Phill przerwał moje rozmyślania.
Dobra, pójdę z nimi... Żeby znowu ta sama sytuacja się powtórzyła?
- Tak... Już lecę!!! Ino poczekaj... - wolałem mieć ich jednak na oku.
- A potem pogramy w piłkę... - zaproponował Johan.
- Taa... Jeszcze czego!!! - i wtedy zdałem sobie sprawę, że po roku spędzonym z nimi w pokoju... Chyba umrę...

***

Nadusiłam klamkę... Drzwi jednak ani drgnęły. Dobrze, że miałam przy sobie klucze. Spojrzałam na nie. Był przywieszony do nich kolorowy breloczek z moim imieniem... Którego dostałam... Na 13 urodziny... I to od rodziców. Zastępczych.
- Daj... Otworzę... - powiedziała Lena, a ja podałam jej posłusznie klucze. Sama choćbym nie wiem jak chciała, nie potrafiłam. Kiedy chciałam włożyć klucz do zamka moja ręką stanęła. Chyba nikt, nawet ja nie potrafiłby określić co ja teraz czuje...
Dziwi otwarty się z głośnym zgrzytem i piskiem. Przez moment poczułam się jak w horrorze.
Ale kiedy ujrzałam ludzi krzątających się po kuchni, strach ustąpił miejscu bliżej nieokreślonej złości...

***

(Anders)
No dobra... Jesteśmy w sklepie i jak narazie nic specjalnego się nie dzieje. Jestem jednak bardzo tym zdziwiony, bo po Sjoeenie i Forfangu można się spodziewać naprawdę wiele. I to czasami bardzo dziwnych rzeczy.
- Anders! Chcesz coś? - zapytał mnie Phillip machając ręką nad regałami pełnymi różnorakich produktów.
- Nie, nie... Bierzcie, co musicie i chodźmy już... - powiedziałem.
- Dobra... - usłyszałem odpowiedź. Tym razem to chyba był Johan.
Pokręciłem tylko głową i dalej czekałem na chłopaków.

***

Byłam bardzo zdenerwowana, ale i bardzo zła. Wszystkie emocje zbiły się w wielką kule, która lada chwila miała wybuchnąć... To było coś jak bomba z opóźnionym zapłonem...
Spojrzałam na Lenę. Dziewczyna stała obok mnie równie zdenerwowana jak i ja. Nie odezwałyśmy się do siebie tylko skinęłyśmy na siebie głowami. Teraz już wszystko było wiadomo. Czas zacząć działać...
Weszłam do zatłoczonej kuchni jak gdyby nigdy nic. Poczekałam jak Lena także wejdzie do ciasnego pomieszczenia. Trzasnęłam głośno drzwiami. Dopiero teraz zauważyli, że przyszłam.
- O... Witaj kochanie... Widzę, że przyprowadziłaś koleżankę... - ta... Mama i te jej "słodziutkie zagrywki..." chwila... Już nie mama...
- Tak... Może poznajecie? Siostro, chcesz się czegoś napić? - zapytałam. Mój głos zabrzmiał trochę dziwnie. Lena spojrzała na mnie kiwając głową.
- A więc już wiesz... - powiedział tata... Były...

***

Rozejrzałem się bardziej po otaczających mnie czterech ścianach. Pełno było tu regałów. No i kasa... Ekspedientka cały czas na mnie patrzyła... Powiem szczerze że było to trochę wkurzające. Kiedy tylko Sjoeen coś się jej zapytał postanowiłem skorzystać z sytuacji i schować się za jeden z regałów.
Naprzeciwko mnie była wystawka gazet i czasopism. Przeleciałem wszystkie szybko wzrokiem. Na jednej jednak zawiesiłem wzrok na trochę dłużej niż na innych... Na okładce byłem ja... Podszedłem do regaliku i wziąłem gazetę do rąk. Wielki napis zajmujący prawie pół okładki bardzo mnie zdziwił... Czy ludzie rzeczywiście się na mnie tak uwzięli?
"Anders Fannemel: Widziany z dziewczyną... Co więc ukrywa?"
Mam dosyć dziennikarzy...

*****

Na tym kończymy 4...
Od razu przepraszam Was bardzo za to, że taka krótka... :'(
Niestety miałam już wszystko skończone, ale "pewna osoba", która od jakiegoś czasu uprzykrza mi życie, po prostu ją skasowała... Przez to musiałam zaczynać od nowa.
Przyznam szczerze, że nie jest to do końca to co chciałam żeby było... Ale czekam na Wasze opinie :)
Piszcie wszystko to co Wam na myśl przyjdzie :*
I dziękuję za wszystkie komentarze jakie zastawiliście do tej pory :*
Jesteście KOCHANI!!! <3
Są naprawdę bardzo motywujące :)
Życzę Wam miłego dnia... ;)

KOMENTUJESZ... = MOTYWUJESZ... <3

6 komentarzy:

  1. Tak, ludzie zdecydowanie uwzięli się na biednego Fannemelka.
    Najpierw koledzy z kadry, potem trener, a teraz jeszcze te dziennikarskie hieny.
    Aż mi go normalnie szkoda.
    I w sumie... wesoło będzie tam miał z tym Filipkiem i Johasiem w pokoju. Na nudę na pewno nie będą narzekać. Przecież zawsze mogą sobie piłeczką porzucać po pokoju, a potem się ładnie o nią pokłócić, jak to oni potrafią :)
    A dziewczyny.... ojej. Nie zazdroszczę sytuacji Kindze. Szkoda mi jej. W jednej chwili zawalił się cały jej świat. A teraz ma usłyszeć, jak do tego wszystkiego doszło.
    Ta osoba, która uprzykrza ci życie, musi być paskudna. Ja nie znoszę, kiedy ktoś grzebie mi w kompie. Nawet mój chłopak ma zakaz dotykania czegokolwiek w tym urządzeniu. Co najwyżej może sobie wiadomości na onecie poczytać, ale tylko pod moim okien.
    I niczym sie nie martw, następny będzie dwa razy dłuższy :)
    Pozdrawiam bardzo serdecznie, buziaki - Lilka ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Liczy się treść,nie długość.(na którą i tak narzekać nie możesz,bo według mnie nie jest to wcale takie krótkie)
    Współczuję Fannisowi. Pomieszkiwanie w jednym pokoju z Philem i Johannem raczej nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy,ale na nudę narzekać nie będzie mógł. I jeszcze Ci dziennikarze... Rozumiem,że Andres jest gwiazdą sportu,rekordzistą w długości lotu,ale no bez przesady... Mogli uczepić się kogoś innego.
    Kindze również nie zazdroszczę. W ciągu kilku godzin,może dni,całe jej dotychczasowe życie zmieniło się o 180 stopni.
    Rozdział ogółem jest jak najbardziej na TAK! ❤
    Pozdrawiam i wyczekuję kolejnego!
    Ps. Przepraszam za jakiekolwiek błędy,ale pisze na telefonie i mam włączoną autokorekte.

    OdpowiedzUsuń
  3. Melduję się ♥
    Rozdział świetny! Z każdym następnym rozkręcasz nam się coraz bardziej :) Biedny Fannis... Zawsze znajdzie się ktoś, kto przyczepi się byle głupoty. No i jeszcze dziennikarze -.- Kinga... kurdę, dlaczego ci sympatyczni zawsze mają w życiu pod górkę? Współczuję jej, naprawdę...
    Weny i buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ się go perfidnie uczepili! Wszyscy! Może zbytnio za nim nie przepadam, ale szkoda mi go :( Teraz to już coraz częściej można się spotkać z ludzką podłością.. ech taki świat.
    Nie zazdroszczę również dziewczynom. Niby dobrze, że się rozumieją, dogadują i w ogóle, ale po tylu latach dowiedzieć się o siostrze? Masakra..
    I rozdział wcale nie krótki!
    Pozdrawiam, buziaki ;)

    skoki-z-miloscia-w-tle.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział.Kiedy następny? :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nadal nie wierze, że Kinga jest z domu dziecka! Jak to w ogóle możliwe.... Nie rozumiem :'( Przynajmniej ma Lenę... Wspiera ją. Jest dla niej przyjaciółką, ale i ..... siostrą.
    Mój Fannemelek <3 Wspominałam ci już jak go uwielbiam??? Szczerze to nawet nie dziwię mu się, że nie chcę być z chłopakami w pokoju.... xD Ja bym się nawet nie sprzeciwiała, gdyby ktoś mi zaproponował xDDD
    Jak zawsze wszystko na Stoeckla! xD
    ZAPAMIĘTAJ:
    Piłka + Forfang i Sjoeen + nieogarnięty i normalny Fannemel = ZŁO do ◘
    Biedna Kinga...
    Jakim cudem Fofang i Sjoeen zachowywali się w sklepie normalnie!? Nie wierzę...
    Widzę, że zastępcza mamusia ma do gadania... I to słodko... Tylko szkoda, że nie powiedziała jej prawdy na samym początku...
    Zaczyna się ostro między rodziną (zastępczą)
    Dziennikarze są wredni! A może Andi ma kogoś? O tym nie pomyślałam... Zobaczymy ;)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział... A no tak! Już jest dawno...
    Przepraszam, że tak późno napisałam.
    Życzę weny, złociutka <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń

Z góry dziękuję za wszystkie komentarze! :)